Malezja – kraj Luciana Pavarottiego

Pokochałem ekscytującą różnorodność Wschodu – mówi najsłynniejszy tenor świata, Dlatego na urlop wybrałem się do Malezji, nad Szmaragdową Zatokę.

Cowiek, o którym powiadają, że Bóg umiłował jego struny głosowe jeździ na ogół po świecie, tam gdzie śpiewa. A urlopy spędza najchętniej w swojej wilii „ Gulia” ( imię ukochanej babci) w Pesaro. Ale nie zawsze. Przesympatyczne tournée sprawiło, że zafascynowała go azjatycka egzotyka. Wybrał się, więc niedawno na wypoczynek do Malezji. Luciano nie należy do turystów, którzy przed wyjazdem rozczytują się w przewodnikach, aby dowiedzieć się, że w malezyjskich tropikalnych lasach rośnie 14500 gatunków roślin śpiewa 600 gatunków ptaków i skacze 150 gatunków żab. Wcale go to nie obchodzi. Ale obejrzał malezyjskie foldery.

Wybór ogromny. Urok malezyjskich kurortów polega, bowiem na wspaniałościach przyrody, jak i na wysokim standardzie. Luciano zdecydował się na luksusowe Panghor Laut Resort, najwyższej klasy kąpielisko, położone na prywatnej wysepce Pulau Pangkor Laut nad Szmaragdową Zatoką Pan Pavarotti to cowiek prostolinijny i anielsko dobry – wspomina personel ośrodka. Pożegnał się ze mną jakby mnie znał od niepamiętnych czasów – mówi zachwycony recepcjonista.

Zakochany sułtan, księżniczka i studnia
Co prawda wielu gości ceni sobie raczej Palau Langkawi, największą wyspę archipelagu na wybrzeżu zachodnim, ale jak to mówią, małe jest piękne i wielki Luciano wybrał małą wysepkę, słynącą z zacisznych zatoczek i cudownych plaż.

- Czy to prawda, że pana matka już przy urodzinach orzekła, iż zostanie pan tenorem? Zapytała hostessa. Tak. Bo bardzo wrzeszczałem – odpowiedział Luciano. Ekscentryczni wczasowicze jeżdżą do Pantai Pasir Hitam z czerwonym piaskiem na plaży. Dla masowego turysty odpowiedniejsza wydaje się wyspa Pulau Panghor ze ocistymi plażami, malowniczymi rybackimi chatami i holenderskim fortem z XVII wieku.

Przy okazji można nawet odwiedzić poświęcając nawet na to cały dzień – legendarne miasto Malakka. W ciągu wieków panowali tu Hindusi, Portugalczycy, Holendrzy, Brytyjczycy I wszyscy zostawili po sobie pałace, świątynie, fortece. Ale najpiękniejsza bodaj w Malakce jest architektoniczna oprawa nigdy niewysychającej studni, którą dla chińskiej księżniczki wzniósł zakochany w niej sułtan. Kto chce do Malezji kiedyś powrócić, wrzuca do studni grosik. Podobno Pavarotti tak właśnie uczynił.

You can leave a response , or trackback from your own site.