W połowie kwietnia Tajowie obchodzą swój nowy rok Songkran. Z tej okazji zwyczaj nakazywał skrapiać osobom starszym dłonie wodą na znak szacunku. Współczesne święto zamieniło się w regularną bitwę wodną Każdy polewa wodą każdego! Przypomina to trochę nasz śmigus dyngus, ale temperatura nawet wieczorem rzadko spada poniżej 25 stopni. Wodne walki trwają aż trzy dni. Niepisany zwyczaj mówi, że nie oblewa się gości w restauracjach, mnichów zbierających jałmużnę i wiernych w świątyniach.
W te dni warto odwiedzić nie stolicę kraju Bangkok , ale jedno z miast leżących na północy – Chiang Mai. Rozwinięta cywilizacja styka się tu z wiejskim spokojem i tradycją. Można oglądać aż trzysta świątyń! Jedną z najważniejszych jest Wat Phra Sing z XIV wieczną figurą Buddy Lwiego. W pobliżu znajdowała się jedna z najcenniejszych figurek Buddy – Szmaragdowa ( obecnie w Bangkoku), Ale najładniej położona jest Dong Sui Thep.
Okoliczne wzgórza to fantastyczne miejsce na zwiedzanie dżungli. Każde lokalne biuro podróży oferuje turystom zwiedzanie farm motyli i orchidei, spływy tratwą, czy przejażdżkę na słoniach. Warto wtedy zastosować się do rad przewodników i zabrać ze sobą kilka kiści bananów. Słonie domagają się swojego „napiwku” grzecznie, ale stanowczo. Jeśli nic nie dostaną nie zawahają się by zrobić nam prysznic.
Uliczne stragany z jedzeniem
W Tajlandii na każdej ulicy stoją przenośne stoiska z żywnością. Stołują się w nich okoliczni mieszkańcy, bo w wielu domach nie ma bieżącej wody i kuchni. W środku dnia, gdy jest gorąco straganiarze oferują świeże owoce i orzechy a wieczorem gotowane warzywa, mięsa i ryby. Jedzenie, choć podawane i jedzone na ulicy jest wyśmienite.
Buddyjskie świątynie
Największą atrakcją Chiang Mai jest wspaniała świątynia buddyjska What Phra That Doi Suthep wzniesiona na wzgórzu około 15 km za miastem. Wiedzie do niej 300 schodów ufundowanych przez wszystkie prowincje kraju. Pierwsze budowle kompleksu zostały wzniesione w 1383 roku. Znajduje się tu także klasztor buddyjski.
Długie szyje
W północnej części Tajlandii jest kilka wiosek, w których żyją uciekinierki z sąsiedniej Birmy. Ich znakiem rozpoznawczym jest obręcz na szyi. Takie obręcze zakłada się już małym dziewczynkom. Dlaczego? Podobno jest to ochrona przed tygrysem ( dzięki obręczom nie przegryzie on gardła) a także ozdoba lub warunek kobiecej wierności. Obecnie jest to tez sposób zarobkowania ( za zrobienie sobie zdjęcia dziewczynki i kobiety żądają pieniędzy).