Najlepsze festiwale muzyczne Europy

W powietrzu unosi się zapach świeżo skoszonej trawy, w oddali ruiny militarnych fortyfikacji, a gdziekolwiek spojrzeć dziesiątki górskich szczytów. Wszystko na wysokości ponad 2000m.n. p. m. Czy w takich warunkach można wykonywać na żywo muzykę klasyczną ? Owszem. Od 19 lat już w takiej malowniczej scenerii Włosi z regionu Trydent – Górna Adyga ( Trentino) organizują przez całe lato jeden z najoryginalniejszych festiwali – Dźwięki Dolomitów. Tu partie skrzypiec, kontrabasów, wiolonczeli i fletów mieszają się z cykaniem świerszczy, szczekaniem psów, dzwonieniem krowich dzwonków. Romantyczne kompozycje zaś przeplatają się melodiami lżejszymi, często nawiązującymi do konkretnych miejsc i tematów koncertów. Co zaś najważniejsze, aby uczestniczyć w tej imprezie, należy podjąć pewien wysiłek – oczywiście zależny od możliwości fizycznych, bo na występy dotrzeć da się zarówno leniwie spacerując grzbietami górskimi, na które dowozi kolejka linowa, jak i podejmując wyprawę z dna doliny. Co ciekawe , muzycy są miłośnikami gór i niejednokrotnie uczestniczą we wspinaczce na miejsca swych występów. Z kilkudniowych ekspedycji trekkingowych z muzyką  w tle słynie chociażby Mario Brunelli . Dla niego harmonia między fizycznym wysiłkiem a duchowością wykonywanej po nim muzyki jest bardzo istotna.

Tę samą spójność dostrzec można w nowozelandzkim tańcu wojennym haka.

Śpiew, okrzyki, teatralnie przerysowane gesty i mimika sprawiają, że potrafi on podnosić adrenalinę. Fani rugby znają hakę dzięki temu, że nowozelandzka drużyna mistrzów All Blacks wykonuje ją zawsze przed meczem budząc grozę u wszystkich przeciwników. Polacy też będą mogli się tego nauczyć – odpowiednie warsztaty odbędą się w ramach 9 edycji Warszawskiego Festiwalu Skrzyżowanie Kultur(25-29 września). Skarb maoryskiej kultury plemiennej i historii będzie również fundamentem występu Moany, jednej z gwiazd tej imprezy. Ambasadorka Nowej Zelandii stara się jednocześnie przenosić to co dawne w świat nowoczesności, toteż łączy go z soulem rapem i muzyką klasyczną.

Równie odważną i niebanalną syntezę proponuje rezydująca na drugim końcu świata Norweżka Mai S.K. Ratkje. Z jednej strony przywodzi na myśl tradycje typowego dla ludów Północy opowiadania o świecie i grania na emocjach już nie tyle śpiewem co dźwiękiem wydobywanym z własnych strun głosowych- często bowiem są to turkoty westchnienia i piski. Z drugiej strony śmiało poczyna sobie z elektroniką. Niedawno zaś na rynku ukazał się niesamowity album Scrumptious Sabotage przygotowany dla polskiej wytwórni Bocian Records, gdzie artystka spotyka się z japońską perkusistką Ikue Mori, by wspólnie kreślić dźwiękowy pejzaż. Splatają wątki folkowe, odgłosy natury i brzmienia generowane komputerowo. Wszystko po to, by zabierać słuchaczy w podróże w głąb własnej wyobraźni.