O tym mieście krążą w Ameryce legendy. Zawsze śpiewano o nim piosenki. To tutaj Rita Hayworth „zgubiła swe serce” a piosenki hippisów nawoływały:, „ jeśli jedziesz do San Francisco nie zapomnij wpiąć we włosy kwiat”. O San Francisco kręcono również filmy takie jak Gorączka ota Chaplina czy Rozmowa z Gene Hackmanem , której akcja odbywa się na Union Square, głównym placu miasta. To tu reżyserzy filmów akcji kręcą sceny pogoni samochodowych ( np. w Bullit ze Steve Quinnem ) , których efektowności sprzyja górzyste położenie miasta. Północna Kalifornia należała kiedyś do Meksyku i spełniała rolę meksykańskiej Syberii, gdzie wysyłano więźniów politycznych. W przeciwieństwie jednak do Syberii była to kraina mlekiem i miodem płynąca. Rozkoszny umiarkowany klimat, brak zim powodował, że wszystko rosło samo i ludzie mogli przeżyć bez specjalnych wysiłków. Nic dziwnego, że wioska, z której wyrosło San Francisco nosiła pierwotnie nazwę Yerba Buena, czyli dobra trawa. Nagle w 1848 roku znaleziono tu oto! Wieść rozniosła się lotem błyskawicy i do San Francisco zaczęły przybywać tysiące desperatów z całego świata, którzy w nadziei na bogactwo opuszczali swe rodzinne miasta, zony i dzieci. Każdy z nich wierzył w innego Boga, każdy miał inną maskotkę zapewniającą szczęście. Mogli się wzajemnie pozabijać lub zaakceptować Wybrali to drugie …Tak narodziła się słynna na cały świat tolerancja. Zaważyła ona późniejszym życiu miasta.
To w San Francisco w latach 50 powstał ruch bitników, a w 60 hippisów, czyli „ dzieci kwiatów”. Za hippisami pojawili się homoseksualiści Dzisiaj miasto jest ich Mekką. Tutaj nie muszą się ukrywać, są akceptowani, dostają pracę. Mało tego, ponieważ co szósty zarejestrowany mieszkaniec jest homoseksualistą, stanowią grupę wyborców, z która trzeba się liczyć.
Legendarne jest również położenie miasta wybudowanego na wzgórzach i otoczonego wodą z trzech stron. Owo malownicze usytuowanie sprawia, iż każdy chce mieszkać w domu z widokiem na ocean. Mieszkania na wzgórzach kosztują znacznie więcej niż te w dole. Wzgórz jest na szczęście wiele jedyny problem to, że San Francisco ma mikroklimat i te bajeczne widoki często są całkowicie zasnute mgłą. Jeszcze więcej emocji budzi fakt, iż miasto położone jest na pasie trzęsień ziemi, które statystycznie, co 75 lat powinny ścierać je powierzchni. Ostatnie tak silne miało miejsce w 1906 roku, więc mieszkańcy uważają, że żyją już pożyczonym czasem. Ze względu na zagrożenie trzęsieniami nie wolno budować domów mieszkalnych wyższych niż trzypiętrowe. ( Wieżowce to odpowiednio zabezpieczone biurowce).
W San Francisco znajduje się najsłynniejszy most Ameryki Golden Gate, czyli Złote Wrota , a może raczej Wrota do Złota. Upodobali sobie go samobójcy i trzeba przyznać, ze trudno lepiej wybrać. Miasto cieszy się sławą najpiękniejszego w Ameryce. Są tu setki wiktoriańskich domków, które robią wrażenie powiększonych domków dla lalek. Mają gzymsy, wieżyczki, kopułki, dachy w łuskowatych dachówkach., Okna z witrażami. Te cacka otaczają niewielkie ogrody. A że w San Francisco rośnie wszystko: palmy, magnolie, drzewa cytrusowe, eukaliptusy, niezapominajki, tulipany kamelie i rododendrony, te wiktoriańskie domy wśród kwitnących kwiatów robią wrażenie jak z bajki.