Kenia – tanio na sześć sposobów

Czas to pieniądz

Co najmniej kilku tygodni trzeba, by poznać wszystkie atrakcje kraju Każdy region to skarbnica zaskakujących kultur i cudów natury. Samych parków narodowych i rezerwatów przyrody istnieje ponad 50 . Niezwykle ważne  jest więc zsynchronizowanie czasu, którym dysponujemy,  z trasą jaką chcemy pokonać. Ekstrawagancję typu wakacje nad oceanem plus dwudniowe samolotowe safari w Masai Mara znakomicie pustoszą kieszeń.  Z kurortów nieopodal Mombasy zdecydowanie bliżej jest do Tsavo. W efekcie będziemy mogli spędzić więcej czasu na safari, a wtedy rosną szanse na spotkania afrykańskich zwierząt. Zawsze na dobre wychodziło mi ( a także mojemu budżetowi) smakowanie jednego regionu, a nie skakanie ruchem konika szachowego po całym kraju.

Oszczędność, ale rozsądna

Niech się nikomu nie wydaje, że wyprawa do parku narodowego na własną rękę obniży koszty. Gdy zsumuje się opłaty za wynajęcie samochodu , za noclegi ( bez zniżki, bo ta przysługuje biurom podróży) i doda błądzenie po bezdrożach ( gratis), okaże się że to ekstremalny pomysł. Nie warto też dać się zwieść naganiaczom, którzy w Nairobi co chwila zaczepiają turystów, oferując bajecznie tanie safari. Najczęściej kończy się to tak, że z miejsca noclegu do parku narodowego jedzie się pół dnia rozklekotaną przepełnioną ciężarówką. Najsensowniej wynająć kenijskie biuro podróży oferujące pakiet safari – przejazd, noclegi i wyżywienie . Dzień safari ( dwukrotne wyjazdy w busz, trzy posiłki dziennie plus nocleg na terenie parku narodowego ) to wydatek około 80 dol. od osoby. Taki pakiet można zarezerwować przez internet, a płatności dokonać na miejscu . Informacje o licencjonowanych biurach są dostępne na wwwmagicalkeynya. com lub www. tourism.go.ke. Ceny są zdecydowanie niższe niż u pośredników, czyli np. w polskich biurach podróży. Bezpieczeństwo mamy gwarantowane –  zgodnie z kenijskim prawem kierowcy safaryjni są także przewodnikami.

Obozowe luksusy

No to śpimy pod namiotami – taka zapowiedź zazwyczaj budzi lekką grozę i niedowierzanie .  Jak to, robaki, a dzikie zwierzaki ? To już lepiej dopłacić do jakiegoś domku. Otóż sprawy przedstawiają się dokładnie odwrotnie . Namioty w eleganckim dizajnie z łazienkami – to towar luksusowy.  W Finch Hattons , najdroższym obozowisku w Kenii są one bajecznie drogie – bagatela 645 dol. za namiot dwuosobowy za noc. Jeśli skorzystamy z usług biura podróży, warto określić standard jakiego się spodziewamy. Zdecydowanie tańsze są lodge i kempingi- przy czym tylko na nielicznych kempingach możemy rozbić własny namiot, zazwyczaj czekają tam już wcześniej przygotowane. Na koniec jeszcze hotele. Pamiętam ten Kisumu – miejsce do którego turyści zaglądają rzadko. Kenijczycy zaś robią interesy Nie przypominał tych luksusowych safaryjnych . Prosty prysznic i gumowe klapki „ na wyposażeniu”  w cenie 20  dol.za noc. Skromnie, ale to wystarczytania baza noclegowa: www.kenyaturismboard.org .

Nerwy na wodzy

Napiwki są w Kenii integralną częścią wydatków i trzeba je uwzględnić w swoim budżecie . Kierowcy, kelnerzy, bagażowi i tak dalej – to oczywiste, że powinni napiwek otrzymać. Drobne przysługi typu „ pokażę ci jak dojść do tej czy innej ulicy”, albo „ pokażę ci rafę koralową” ale bardzo często wynikać mogą z porywu serca lub delikwent żąda później pieniędzy. Podobnie jak na przykład, podpisanie się pod petycją mającą ratować szkołę. Zasada ile to kosztuje przed, a nie po fakcie uratowała w Kenii niejedną kieszeń! Podobnie rzecz ma się z wizytami w plemiennych wioskach. Tu nigdy dość pieniędzy. Przybysza oblegają umorusane dzieciaki z nieśmiertelnym „ dolar please”.  Tam jednak większą wartość od pieniędzy mają: zeszyty, długopisy, środki czystości czy ubrania.

Ceny bardzo umowne

Targowanie się w Kenii to osobna dziedzina . Praktykuje się je niemal w każdym miejscu, bo ceny są więcej niż umowne. Jedynym sposobem na nieprzepłacanie jest poznanie supermarketowych cen, które są stałe Od takiego sklepu np. Zanzibar w Nairobi z wyrobami rzemieślniczymi czy spożywczego Uchumi zaczynam kenijskie zakupy. Na turystycznych trasach rzadko jest to możliwe. Zdarzyło mi się kupić piękną drewnianą figurkę za 10 dol. (stargowałam z 35dol. ) a w sklepiku hotelowym taka sama kosztowała 5 dol. W takich „zabawach” specjalizują się przydrożne courio shopy. Pokusie by do nich zajrzeć, trudno się oprzeć, bo znajdują się tam czyste toalety w europejskim stylu ( bezpłatne) Tyle, że droga do nich wiedzie przez sklep.

Pora na kolej

Przejazd pociągiem z Nairobi do Mombasy to najciekawszy, a zarazem najtańszy sposób podróży. Jednocześnie dobrze pokazuje, jak działają odmienne kenijskie światy.  Bilet 1 klasy kosztuje 60 dol. W cenie kolacja i śniadanie w dwuosobowym przedziale sypialnym, ze stewardem ścielącym łóżko do snu. Ekonomiczna 2 klasa to wydatek 45dol. ( taka nasza kuszetka, cztery łóżka w przedziale). Przejazd w 3 klasie 6 dol. – najczęściej na stojąco.